Anna Chalastra (Krasińska)

Jeść albo nie jeść

Z mgr Justyną Marszałkowską z Centrum Dietetycznego Pro Linea w Warszawie rozmawia Magdalena Jarosz
Jeść albo nie jeść
– W naszym systemie odżywiania powinny się znaleźć urozmaicone posiłki dostarczające organizmowi pełnowartościowego białka, witamin i mikroelementów. Kupujemy więc rozmaite produkty, które nie zawsze służą naszemu zdrowiu. Jakie są najczęstsze wątpliwości osób zgłaszających się do dietetyków? Powinniśmy jeść czy nie jeść masła?

– Na temat masła panują dwa sprzeczne poglądy. Jedni dietetycy i lekarze uważają, że można jeść, inni przeciwnie. Masła nie powinni jeść przede wszystkim dorośli z chorobami układu krążenia i miażdżycą oraz osoby, u których w rodzinie te schorzenia występują. Masło zawiera bardzo dużo tłuszczów nasyconych, które przyspieszają powstawanie zatorów w naczyniach krwionośnych. Ma też dużo tłuszczów trans, które przyczyniają się – poza miażdżycą – do powstawania nowotworów. Dlatego lepiej używać dobrych margaryn. Nie powinny ich jeść kobiety ciężarne lub karmiące piersią i dzieci do trzeciego roku życia. Te osoby mogą jeść masło. Zasadą jest, aby pieczywo smarować cienką warstwą. Tłuszcze zwierzęce, do których należy masło, znajdują się w innych produktach codziennego użytku – mleku, śmietanie, żółtych serach. Mają je nawet ciastka oraz inne wyroby cukiernicze.

– Aby unikać zbyt dużej ilości tłuszczu w diecie może kupować produkty light?

– W produktach tych kryje się pewien podstęp. Otóż jeśli nie stosuje się w nich tłuszczu, to trzeba go czymś zastąpić. Producenci używają w tym celu cukru (co też nie wychodzi nam na zdrowie) lub wypełniaczy i zagęszczaczy, które u wielu osób powodują zaburzenia żołądkowo-jelitowe. Dlatego produktów light nie należy na stałe używać w diecie. – Czy w nadużywaniu soli kryje się niebezpieczeństwo?

– Głównym składnikiem soli jest chlorek sodu, dlatego wiąże ona w organizmie dużo wody. To może wywołać nadciśnienie tętnicze, które często początkuje inne choroby układu krążenia. Szacuje się, że Polak wielokrotnie przekracza normę dobową soli (płaska łyżeczka dziennie). Nie oznacza to, że możemy tyle dosypać do jedzenia. Solone są prawie wszystkie produkty codziennego użytku, począwszy od chleba, żółtych serów, wędlin. Od nadmiernego solenia trudniej jest odzwyczaić się niż od cukru w herbacie. Jednak należy to zrobić, pragnąc zachować zdrowe serce. Wyjściem jest dodawanie smaku gotowanym potrawom przyprawami ziołowymi, ale nie mieszankami z dodatkiem soli. Na naszym rynku są rozmaite gatunki soli, np. niskosodowa, morska. Są one zdrowsze od zwyczajnej soli kuchennej.

– Jak dietetycy zapatrują się na codzienne jedzenie czekolady?

– Dyskusja na temat zalet i przeciwwskazań jedzenia czekolady długo wzbudzała emocje nawet wśród lekarzy i dietetyków. Współczesne autorytety lekarskie zalecają umiarkowane spożycie czekolady, podobnie jak innych wysokoenergetycznych produktów. Tabliczka czekolady dziennie nie wpłynie dobrze na nasze zdrowie i figurę. Ale jeśli ograniczymy się do 2–3 kostek i zastąpimy mleczną czekoladę gorzką, z pewnością nie zaszkodzi to naszemu zdrowiu. Gorzka ma najwięcej cennych minerałów i jest bogata w polifenole, witaminę E oraz miedź – składniki działające jak antyutleniacze. Zawiera też magnez, który pomaga zwalczać stres oraz potas obniżający ciśnienie krwi. Przez długi czas uważano, że czekolada zawiera dużo cholesterolu. Wykazano jednak, że średnia zawartość cholesterolu wynosi 1 mg na 100 g czekolady gorzkiej i 10 mg na 100 g mlecznej. Uważa się również, że jedna kostka gorzkiej czekolady dziennie może się przysłużyć obniżeniu złego cholesterolu (LDL) oraz wspomóc działanie układu krążenia. Innym zarzutem, jaki stawiano czekoladzie było powodowanie ataków wątroby. Tymczasem liczne badania wykazały, że tak nie jest. Na pewno czekolady powinny unikać osoby chore na kamicę pęcherzyka żółciowego. Ostatnio dermatolodzy zaprzeczyli, że szkodzi ona osobom ze zmianami skórnymi, a zwłaszcza trądzikiem młodzieńczym.

– W sprzedaży znajduje się wiele gatunków pieczywa. Czego powinniśmy oczekiwać od chleba poza dobrym smakiem i konsystencją?

– Dobry chleb musi zawierać błonnik, witaminy i sole mineralne. Powinien być w diecie podstawowym źródłem błonnika, ale nie zawsze tak jest. A to dlatego, że większość gatunków chleba wypiekana jest z białej mąki, wytwarzanej z ziaren rafinowanych, niezawierającej otrąb zasobnych w błonnik i zarodków. Wartość żywieniowa produktów zbożowych (chleba) jest uzależniona od stopnia przemiału ziarna, w trakcie którego usuwane są jego zewnętrzne części, zawierające składniki odżywcze. Pieczywo ciemne, produkowane z mąki grubego przemiału ma więcej witamin, składników mineralnych i błonnika pokarmowego niż białe. Jest więc zdrowsze. Chleby ciemne dostępne na rynku często nie mają nic wspólnego z razowymi. Do ich produkcji wykorzystywana jest mąka biała. Piękny brązowy kolor pieczywo takie zawdzięcza karmelowi, dodawanemu do ciasta. Jego wartość odżywcza jest taka sama jak pieczywa białego. Aby odróżnić chleb barwiony od razowego wystarczy porównać ich konsystencję i ciężar. Barwiony jest lżejszy i delikatniejszy niż razowiec. Osoby odchudzające się powinny też wiedzieć, że pieczywo chrupkie mylnie jest traktowane jako dietetyczne. W 100 g tego chleba jest więcej kalorii niż w 100 g zwykłego pieczywa. Nie należy więc bez pamięci objadać się chrupkimi kromeczkami. Niezbyt dobrą opinię mają chipsy, szczególnie lubiane przez dzieci i młodzież. Zasługują one na bardzo złą opinię, gdyż zawierają ogromne ilości soli i tłuszczów, w tym szczególnie szkodliwych trans. Oprócz tego zjadamy wraz z nimi akrylamid, substancję, która powstaje podczas smażenia ziemniaków. Prowadzi ona do miażdżycy i ma silne działanie rakotwórcze. Chipsy jedzone regularnie, w dużych ilościach powodują, iż akrylamid kumuluje się i odkłada w organizmie. W przypadku dzieci może to prowadzić do uszkodzenia układu nerwowego. Nie zalecam również popularnych płatków kukurydzianych, które również zawierają akrylamid, bo są smażone. Pamiętajmy! Chipsy to zło całkowite dla naszego organizmu. Cofnijmy rękę, która zdejmuje je ze sklepowej półki, nawet wtedy, gdy okupione jest to łzami naszego dziecka.

– Powinniśmy wypijać do 2 litrów wody na dobę. Czy może to być – modna ostatnio – woda smakowa?

– Powinniśmy bardzo starannie dobierać napoje, a zwłaszcza wodę. Stanowi ona środowisko dla wszystkich procesów życiowych przebiegających w organizmie. Jej brak prowadzi najpierw do wysuszenia skóry, a potem do osłabienia, rozdrażnienia i bezsenności. Niezauważalne, a jednak niebezpieczne zmiany to niedostateczne wydzielanie produktów przemiany materii, prowadzące do zatrucia organizmu. Najlepsza jest niegazowana woda mineralna. Natomiast wody smakowe nie są produkowane na bazie mineralnych, tylko źródlanych. Jedynym wyjątkiem jest woda smakowa Cisowianka. Skład tych wód jest bardzo różny. Zawierają one sztuczne konserwanty i barwniki, są dosładzane cukrem – w jednej butelce może być nawet 200 kcal. Nie należy więc na co dzień pić wód smakowych.

– W gotowej żywności znajdują się rozmaite dodatki, nie zawsze korzystne dla naszego zdrowia. Co to jest?

– Konserwanty, dodawane do żywności w celu zapobiegania jej psuciu, a także dla poprawienia walorów smakowo-zapachowych. Są też stosowane wypełniacze, obniżające koszt produkcji oraz barwniki. Część tych dodatków jest nieszkodliwa. Niektóre zaś mogą źle wpływać na nasze zdrowie, np.:

* azotany – popularne środki konserwujące, wykorzystywane m.in. do peklowania mięsa. Zapobiegają one zatruciom jadem kiełbasianym. Są niebezpieczne, ponieważ w przewodzie pokarmowym tworzą substancje rakotwórcze. * gallusan propylu – jest najczęściej dodawany do płatków ziemniaczanych, purée ziemniaczanego i gum do żucia. Szkodliwy dla nerek, wątroby. * kwas benzoesowy – jeden z najpopularniejszych konserwantów. Masowo stosowany przy produkcji dżemów, galaretek, margaryny i napojów orzeźwiających. Może powodować alergie i różne dolegliwości ze strony przewodu pokarmowego. * parafiny (woski) – powszechnie stosowane do powlekania owoców, warzyw i drażetek cukierniczych dla nadania im połysku, zapobiegania psuciu się. Mogą wywoływać alergie. Bezpieczniej jest obierać przed zjedzeniem owoce i warzywa. Woski te nie zawsze dają się spłukać, a zatrzymują środki owadobójcze i grzybobójcze, których spożycie może nam zaszkodzić.

– Dziękuję za rozmowę.

autor: Dobry Dietetyk (MN)

Przeczytaj inne porady z tej kategorii

Wojowanie z tuszą

Czerw 25, 2014 Nadwaga i otyłość

Na świecie jest tyle samo ludzi codziennie głodujących, co objadających się bez pamięci. Choć coraz częściej otyłość kojarzy się z ułomnością charakteru i brakiem dyscypliny, ...

czytaj więcej

Choroby samotnego serca

Czerw 25, 2014 Nadwaga i otyłość

Szczupła sylwetka to marzenie milionów kobiet, które walczą zaciekle ze swym ciałem, by osiągnąć ideał. Chcą doskoczyć do tych najlepszych, czyli najchudszych (no, choćby do ...

czytaj więcej
POKAŻ